Wietrzny rekord w Katowicach? Bilans wichur w Polsce
Sześć osób zostało rannych w wichurach, które w nocy z niedzieli na poniedziałek, szalały nad Polską. Strażacy interweniowali tylko od północy ponad 1200 razy. Najwięcej pracy mieli w Małopolsce, na Opolszczyźnie, w Śląskiem oraz na Dolnym Śląsku.
Wskaźnik stacji meteo Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach zanotował, że w nocy wiatr mógł wiać na Śląsku z prędkością ponad 220 km na godzinę. Problem w tym, że tego wskazania nie sposób teraz zweryfikować.
- Jeśli wiatr nie jest zbyt silny, wskazania tego czujnika są właściwe i nie odbiegają od normy - tłumaczy nam rzeczniczka Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach. Natomiast przy bardzo silnych podmuchach wiatru, te zapisy mogą być nieco zachwiane - dodaje.
Jednocześnie jednak takiej prędkości wiatru jednoznacznie wykluczyć nie sposób.
Z całą pewnością natomiast nocne podmuchy wiatru miały huraganową, niszczycielską siłę. Potwierdzają to mieszkańcy, którzy mówią, że z tak silnym wiatrem nie mieli jeszcze do czynienia.
Pośrednio potwierdzają to też strażacy - wiatr musiał być niewiarygodnie silny, bo od dawna nie było sytuacji, kiedy to w ciągu zaledwie kilku godzin liczba strażackich interwencji wynosiłaby około tysiąca.
Sprawdź prognozę długoterminową na 25 dni
Z powodu wichur w Małopolsce prądu nie ma ponad 62 tys. osób. Od północy z niedzieli na poniedziałek strażacy otrzymali 2,3 tys. zgłoszeń. W poniedziałek przed południem prowadzili 700 interwencji - najwięcej w powiatach: krakowskim, wadowickim, nowosądeckim i tarnowskim. Jak mówili strażacy były to standardowe działania - usuwanie gałęzi z dróg, czy zabezpieczanie zerwanych lub uszkodzonych dachów.
W Małopolsce ranny podczas akcji został strażak. Z kolei jedna osoba wjechała samochodem w powalone drzewo.
W nocy z niedzieli na poniedziałek mocno wiało m.in. w okolicach Nowego Sącza. Podmuchy osiągały tam prędkość ponad 130 kilometrów na godzinę. W regionie uszkodzonych jest ponad 30 budynków. W rejonie Limanowej wiatr zerwał część dachu ze szkoły w Męcinie. Nie wiadomo, kiedy uczniowie będą mogli wrócić do nauki.
Również w Zbytniowie koło Bochni wiatr zerwał fragment dachu z budynku szkoły.
W poniedziałek rano silny wiatr powalił drzewo na dwa zbiorniki z gazem LPG w Pilźnie koło Dębicy (Podkarpackie). "Nikomu nic się nie stało" - powiedział RMF FM rzecznik podkarpackiej straży pożarnej Marcin Betleja. "Silny podmuch wiatru powalił drzewo, które runęło na dwa zbiorniki z gazem LPG. Do zdarzenia doszło po godzinie szóstej rano" - dodał. Zbiorniki nie zostały uszkodzone. Rozszczelniły się zawory przy zbiornikach i doszło do wycieku gazu. Od kilku godzin trwa uszczelnianie wycieku.
Ewakuowano około 30 osób.
Prawie pół tysiąca razy interweniowali mazowieccy strażacy, usuwając skutki silnego wiatru. Uszkodzonych zostało około 47 budynków.
Najwięcej, bo około 112 interwencji było w samej Warszawie. Około 50 akcji strażacy przeprowadzili w powiecie piaseczyńskim, 29 w powiecie grójeckim, 26 w powiecie płockim i tyle samo w powiecie pruszkowskim.
Działania polegały głównie na usuwaniu powalonych drzew i połamanych gałęzi z ulic i chodników oraz usuwaniu fragmentów zniszczonych dachów z budynków.
Od piątku do poniedziałku rano strażacy w całej Polsce interweniowali 5 582 razy.
W ciągu dnia w poniedziałek siła wiatru znacznie już osłabła. Możliwe są przelotne opady deszczu ze śniegiem i deszczu, miejscami również śniegu. W południowej części Polski - burze. W Sudetach może spaść do 8 cm śniegu, w Tatrach i Beskidach około 5 cm. Temperatura maksymalna od 3 st. C na północnym wschodzie do 6 st. C miejscami na południu, na Podhalu około 2 st. C. Wiatr umiarkowany i dość silny, w porywach do 65 km/h w południowej połowie kraju, a na południowym wschodzie początkowo do 75 km/h, zachodni i północno-zachodni.
W nocy z poniedziałku na wtorek zachmurzenie umiarkowane i duże. Przelotne opady śniegu, początkowo miejscami deszczu ze śniegiem. W Sudetach może spaść do 7 cm, w Tatrach i Beskidach do 8 cm. Temperatura minimalna od -4 st. C na północnym wschodzie do 1 st. C na południowym zachodzie. Wiatr słaby i umiarkowany, okresami porywisty, zachodni i północno-zachodni.
We wtorek zachmurzenie przeważnie umiarkowane. Miejscami przelotne opady śniegu i deszczu ze śniegiem. Temperatura maksymalna od 2 st. C na północnym wschodzie, około 5 st. C w centrum, do 7 st. C miejscami na zachodzie, na Podhalu około 1 st. C. Wiatr na ogół umiarkowany, miejscami porywisty, z kierunków zachodnich.
Marcin Buczek, Maciej Pałahicki
Ponad 1,5 tys. energetyków w poniedziałek od wczesnego ranka usuwa szkody, jakie w infrastrukturze energetycznej na południu Polski wyrządził wiejący od soboty huraganowy wiatr - podała grupa Tauron. W poniedziałek o 10. rano na obszarze jej działania bez prądu było ok. 140 tys. odbiorców - podała PAP.
"Najtrudniejsza jest sytuacja w województwach śląskim i małopolskim, gdzie bez zasilania pozostaje jeszcze odpowiednio 53 tys. i 61 tys. odbiorców. Nieco lepsza sytuacja jest w województwach dolnośląskim i opolskim, gdzie bez zasilania jest jeszcze 17 tys. i 7 tys. odbiorców" - podała w poniedziałkowym komunikacie grupa Tauron.
Energetycy przyznają, że bardzo silny, huraganowy wiatr, który od soboty wieje na południu Polski, był katastrofalny w skutkach dla linii energetycznych - przewracające się pod naporem silnego wiatru drzewa zrywały i uszkadzały przewody i słupy.
Od sobotniego wieczoru Tauron zarejestrował blisko 17 tys. zgłoszeń dotyczących uszkodzeń linii niskiego napięcia, w tym w nocy z niedzieli na poniedziałek ponad 8,5 tys.
"Podczas ostatniej nocy huraganowe podmuchy wiatru spowodowały wyłączenia 450 linii wysokiego i średniego napięcia i blisko 5 tys. stacji elektroenergetycznych. W konsekwencji w poniedziałek o 4.00 rano ponad 410 tys. odbiorców na południu Polski pozostawało bez prądu" - czytamy w komunikacie dostawcy energii.
W ciągu pierwszych kilku godzin po wystąpieniu awarii energetycy przywrócili zasilanie u ponad 250 tys. klientów.
Najczęstsze uszkodzenia napowietrznych sieci elektroenergetycznych polegały na zerwaniu przewodów, złamaniu słupów, uszkodzeniu lub zniszczeniu konstrukcji stalowych oraz uszkodzeniu izolatorów. Dodatkowo w wielu przypadkach energetycy musieli usuwać połamane drzewa i gałęzie z linii elektroenergetycznych.
Tauron zapewnia, że do walki z żywiołem zmobilizował wszystkie siły - zarówno brygady własne, jak i zewnętrznych firm usługowych. Do lokalizacji miejsc awarii energetycy używają m.in. przystosowanych do tego celu śmigłowców.
"W pierwszej kolejności zabezpieczane są przede wszystkim zgłoszenia o charakterze zagrożenia dla zdrowia i życia ludzkiego, czyli np. zerwane przewody w okolicach domostw czy skrzyżowań z drogami i ulicami" - podał Tauron.