Powodzie w Polsce - Opolskie: Poziom wód jest wysoki, ale rzeki nie zagrażają
W sobotę po południu na kilku rzekach w woj. opolskim stany wód przekroczyły poziomy alarmowe. Wprowadzono też pogotowie i alarmy powodziowe. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego zapewniło jednak, że nie ma obecnie zagrożenia wylaniami.
Szymon Wiener z opolskiego WCZK podał PAP, że do godz. 17 alarmy powodziowe wprowadzono w Głogówku i Głuchołazach. Pogotowia przeciwpowodziowe obowiązywały natomiast w powiecie krapkowickim i kędzierzyńsko-kozielskim, a także w mieście Brzegu.
"Wprowadzenie alarmu i pogotowia przeciwpowodziowego oznacza tyle, że służby powinny bardziej monitorować sytuację, także mieszkańcy powinni zwracać uwagę na to, co dzieje się na rzekach" - wyjaśnił.
Z danych opolskiego WCZK wynika, że po południu w sobotę stany alarmowe przekroczone były na trzech rzekach: Opawie, Białej Głuchołaskiej i Osobłodze. Przekroczenia te, według służb WCZK ustabilizowały się i będą opadać.
Stany ostrzegawcze utrzymywały się od rana m.in. w Kędzierzynie-Koźlu i Krapkowicach. Zdaniem Wienera poziomy wód w obu tych miejscach w sobotę w ciągu kilku następnych godzin jeszcze wzrośnie. "Jednak w Kędzierzynie-Koźlu nie powinno dojść do przekroczenia stanu alarmowego, pozostanie tylko stan ostrzegawczy" - mówił Wiener.
Dodał, że jeśli chodzi o Krapkowice może tam dojść do przekroczenia stanu alarmowego, ale - jak zapewnił - że nie będzie ono znaczące. Pytany o najbardziej wrażliwy moment ochrony przeciwpowodziowej Opolszczyzny w Cisku Wiener podał, że fala wezbraniowa, która uformowała się na Odrze swoją kulminację ma już za Ciskiem i będzie można w najbliższym czasie obserwować tam stopniowy spadek poziomu wód.
Zapewnił, biorąc pod uwagę prognozy pogody i stany wód, że pomimo przekroczonych stanów ostrzegawczych i alarmowych na kilku opolskich rzekach, "nie występują żadne zagrożenia i żadne negatywne oddziaływania ze strony rzek". "Pierwsza fala, która przechodzi przez obszar województwa powinna do przyszłego tygodnia dotrzeć do granicy z Dolnym Śląskiem. Za nią sformułuje się kolejna fala, ale jest dużo niższa i nie będzie stwarzała zagrożenia" - zaznaczył.