Ogromne straty po nawałnicach na Dolnym Śląsku. "Nie poradzimy sobie sami"
W powiecie lubańskim na Dolnym Śląsku zakończyło się szacowanie strat po ostatnich nawałnicach, których skutkiem była powódź. Sięgają one aż 100 milionów złotych, a w samej Olszynie potrzeba 50 milionów. Powodzianie czekają na rządową pomoc, bo gminna kasa jest pusta. "Nie poradzimy sobie bez rządowej pomocy" - podkreśla burmistrz miasta.
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej rozpoczął już wydawanie wniosków o pomoc rządową dla poszkodowanych. Od zaraz potrzebne są zasiłki w wysokości do 20 i 100 tysięcy złotych.
Tylko w gminie Leśna na taką pomoc czeka 300 rodzin, a w Olszynie niewiele mniej, bo 260. W wielu domach nie zakończono jeszcze remontów po ubiegłorocznej powodzi, a już trzeba usuwać kolejne szkody.
Przypomnijmy: w nocy z 29 na 30 lipca woda wdarła się do centrum miejscowości Leśna na Dolnym Śląsku oraz podtopiła gospodarstwa w miejscowości Miłoszów, a rzeka Olszówka zalała centrum miejscowości Olszyna - woda przerwała wał dokładnie w tym samym miejscu, co rok temu.
Poziom alarmowy przekroczyła również rzeka Miedzianka powodując podtopienia w gminie Bogatynia. Zalane były drogi dojazdowe do kilku miejscowości, w niektórych miejscach woda osiągała wysokość 1,5 metra.
W wyniku nawałnic dostaw energii elektrycznej było pozbawionych 33 tys. odbiorców w regionie. Uszkodzonych zostało 675 stacji średniego i niskiego napięcia oraz 88 odcinków linii średniego napięcia.