Niepokojące prognozy dla Dolnego Śląska
Jak poinformowano po posiedzeniu wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego, burze oraz intensywne, tzw. punktowe ulewy o wielkości nawet 65-70 mm wody na metr kwadratowy, które mogą spowodować podtopienia, wciąż zagrażają całemu Dolnemu Śląskowi.
- O ile poranne prognozy mogły nieco uspokajać, to na pełny spokój nie możemy sobie pozwolić. Nie odwołujemy sił zgromadzonych w związku z niebezpieczeństwem opadów i powodzi - powiedział na konferencji prasowej wojewoda dolnośląski Tomasz Smolarz.
W jego ocenie najbardziej niepokojące prognozy dotyczą przemieszczających się znad Opolszczyzny nowych ognisk burzowych, które szczególnie na terenach podgórskich mogą spowodować opady nawet do 65-70 mm wody na metr kw.
- Wczoraj największe opady zanotowaliśmy w Szklarskiej Porębie i było to 71 mm wody. We Wrocławiu spadło 40 mm - powiedział dyrektor wrocławskiego oddziału IMGW Ryszard Kosierb.
Zdaniem Kosierba trudno przewidzieć, gdzie dokładnie nastąpi tzw. punktowa ulewa, dlatego stanowi ona zagrożenie dla całego regionu.
- Na małych rzekach może to spowodować gwałtowny przybór wód i wylanie. W dużych miastach system kanalizacyjny również nie jest w stanie odprowadzić takiej ilości wody - dodał Kosierb.
Jak mówił, z 15 stanów ostrzegawczych i 4 alarmowych zanotowanych nocą na dolnośląskich rzekach obecnie utrzymuje się tylko 5 nieznacznie przekroczonych stanów ostrzegawczych i jeden alarmowy - w Pilchowicach na rzece Bóbr.
- Ten stan alarmowy wiąże się ze spuszczaniem wody z tamtejszego zbiornika - dodał.
Wojewoda dolnośląski zaznaczył, że szczególna mobilizacja sił obejmuje tereny podgórskie, obejmujące Kotlinę Kłodzką i powiaty: jeleniogórski, lwówecki, złotoryjski, zgorzelecki. Według prognozy opady potrwają do czwartkowego wieczora i od soboty ponownie mają powrócić nad Dolny Śląsk.