Fala upałów w Indiach. Odnotowano 47,5 stopnia Celsjusza
Meteorolodzy ogłosili czerwony alarm dla północnych Indii na pierwsze dwa dni tygodnia. W poniedziałek (25 maja) w radżastańskim Churu zanotowano 47,5 stopnia Celsjusza. Władze odradzają wychodzenia na zewnątrz między godz. 13 a 17.
Agencja PTI informuje, że w niektórych częściach Delhi temperatura przekroczyła 46 st. C. Indyjscy synoptycy ogłosili czerwony alert m.in. dla stolicy i sąsiedniej Harjany, zachodniego stanu Radżastan oraz najludniejszego stanu Indii Uttar Pradeś.
"Dzisiaj było niesamowicie gorąco, więc szybko zrezygnowałem z wychodzenia z domu" - powiedział Arvind Gosh, księgowy z południowego Delhi. "Możemy jeszcze pracować z domu, ale pewnie wiele innych osób skorzystało z poluzowania zasad kwarantanny i wyszło na zewnątrz w ten upał" - dodał.
Według ekspertów fala upałów związana jest z cyklonem Amphan, który zdewastował wschodnie wybrzeże Indii.
"Po poważnym cyklonie takim jak Amphan, kierunek wiatrów nad lądem zmienił się na północno-wschodni, który jest ciepły i suchy" - powiedział portalowi Downtoearth Mrutyunjay Mohapatra, generalny dyrektor Indyjskiego Departamentu Meteorologicznego (IMD).
Na początku kwietnia IMD przewidywało, że od kwietnia do czerwca br. średnia temperatura w kraju będzie wyższa o 1 st. C, a prawdopodobieństwo wystąpienia maksymalnych temperatur oceniono na 40 proc.
Północne Indie odetchną dopiero w piątek, kiedy przyjdą opady przedmonsunowe. "Przyniesie to ulgę tysiącom ludzi, którzy na piechotę wciąż wracają do domów w czasie ogólnokrajowej kwarantanny" - zauważył w rozmowie z PAP Rishi Kant, działacz społeczny z Delhi. "Trudno sobie wyobrazić, w jakim są stanie idąc w takim ukropie" - podkreślił.
Specjalistyczny portal Indiaspend wyliczył, że ubiegłoroczna fala upałów i temperatury powyżej 40 st. C dotknęły 65 proc. populacji Indii.
