"Bałam się przedłużania włosów. Dziś żałuję tylko jednego – że nie zrobiłam tego wcześniej…"
Jeszcze kilka lat temu moje włosy były powodem ogromnych kompleksów. Każde spojrzenie w lustro kończyło się tym samym: westchnieniem, związaniem ich w niedbałego koczka i myślą, że "nigdy nie będę miała pięknych włosów". Były cienkie, łamliwe, rosły powoli i kruszyły się szybciej, niż zdążyły urosnąć. Czułam się przez to mniej kobieca. Unikałam zdjęć, nie czułam się dobrze w sukienkach z odkrytymi plecami – bo wszystko, co piękne, wydawało się wymagać bujnych, długich włosów.
W głowie jednak wciąż miałam jeden wielki znak zapytania:
"Czy przedłużanie włosów nie zniszczy moich własnych?"
W końcu tyle się o tym słyszy - opowieści o powyrywanych pasmach, łysieniu przy karku, uczuciu bólu... Bałam się, że będzie jeszcze gorzej. Ale coś we mnie pękło. Może to był impuls, może potrzeba zmiany, może po prostu chęć poczuć się wreszcie piękną.
I wtedy trafiłam na salon Ekspert Włosów we Wrocławiu przy ul. Odrzańskiej 9/10, 50-113 Wrocław (strona: www.ekspert-wlosow.pl).
Pamiętam to uczucie, gdy po raz pierwszy weszłam do ich salonu, położonego w samym sercu wrocławskiego rynku. Miałam serce w gardle. Czy to nie będzie strata pieniędzy? Czy nie pogorszę stanu swoich włosów jeszcze bardziej?
Ale od pierwszych minut poczułam, że jestem w miejscu, które zupełnie zmieni moje podejście. Panie, które tam pracują, nie są tylko fryzjerkami - to prawdziwe specjalistki od włosów, ale też kobiety, które rozumieją, z czym przychodzi klientka. Bez oceniania. Bez pośpiechu. Z empatią i uwagą.
Zrobiono mi analizę włosów, dobrano metodę (delikatną i bezpieczną dla mojej struktury) - padło na miro łączenie keratynowe, czyli malutkie, niewidoczne łączenia, które nie obciążają naturalnych włosów. I co najważniejsze - wszystko mi wyjaśniono: jak dbać, jak często podciągać, jak myć i stylizować. Poczułam się... bezpiecznie.
Dzień założenia przedłużeń był dla mnie przełomem. To nie były "po prostu włosy" - to było uczucie bycia sobą, tylko w lepszej wersji. Gdy zobaczyłam się w lustrze, łzy stanęły mi w oczach. Nie z przesady. Z ulgi. Z radości. Po raz pierwszy od lat poczułam, że wyglądam pięknie. Włosy były miękkie, błyszczące, zupełnie naturalne. A co najważniejsze - moje własne idealnie się z nimi łączyły.
I wiecie co? Nic nie bolało. Nic nie ciągnęło. Nie było żadnego "szoku po zabiegu". Wręcz przeciwnie - czułam się lekka, świeża, zadbana.
To, czego kompletnie się nie spodziewałam, to efekt długofalowy. Mijały tygodnie, miesiące, a moje naturalne włosy - te kruche, łamliwe pasma - zaczęły odżywać i rosnąć. Dlaczego? Bo wreszcie przestałam je męczyć. Nie musiałam ich codziennie prostować, stylizować na gorąco, maltretować piankami i lakierami, żeby choć trochę dodać objętości. Tape-on’y zasłoniły je, dały im ochronę - jakby odpoczywały pod delikatnym parasolem.
Dziś, po roku regularnych wizyt w Ekspert Włosów i trzech aplikacjach doczepów, mogę śmiało powiedzieć: mam swoje własne, zdrowe, długie włosy. Nigdy wcześniej nie były w tak dobrej kondycji. Serio.
Przedłużanie włosów nie niszczy włosów, jeśli jest robione przez fachowców. Jeśli idziesz do przypadkowej osoby z ogłoszenia - owszem, ryzykujesz. Ale jeśli trafisz do ludzi, którzy nie tylko znają się na technice, ale mają serce do włosów - takich jak w Ekspert Włosów we Wrocławiu - to możesz być spokojna.
Zamiast zniszczeń - dostałam nowe życie.
Zamiast rozczarowań - nową pewność siebie.
Zamiast czekania na "kiedyś" - piękne włosy "tu i teraz".
Dziękuję Pani Justynie! I polecam Was każdej kobiecie przedłużanie lub zagęszczanie włosów, która choć raz poczuła się przez swoje włosy mniej kobieca! Jeśli to czytasz i zastanawiasz się, czy warto - odpowiedź brzmi: tak, warto. Zrób to. Zrób to dla siebie.
Zadzwoń, umów się na konsultację, wejdź do tego salonu na wrocławskim rynku i pozwól sobie na chwilę luksusu, która zostanie z Tobą na długie miesiące.
Nie bój się przedłużania. Bój się tylko tego, że dalej będziesz siebie ograniczać.
Daria