USA: Gigantyczny śnieżny front. Sparaliżowana komunikacja
Potężne śnieżyce dotarły już do Waszyngtonu i innych amerykańskich miast. W dziesięciu stanach wschodniego wybrzeża ogłoszono stan wyjątkowy. Sparaliżowana jest komunikacja.
Linie lotnicze odwołały już ponad 7600 lotów krajowych i międzynarodowych we wschodnich i południowych rejonach USA wobec nadciągającego gigantycznego śnieżnego frontu. Na drogach panuje chaos, dochodzi do wielu wypadków.
Front dotarł już do wschodnich wybrzeży USA. W wielu rejonach spodziewane są rekordowe opady śniegu, w stołecznym Waszyngtonie ma spaść ok. 60 cm białego puchu. Dotychczas zanotowano 7 przypadków śmierci z powodów związanych z pogodą.
Według lotniczego portalu internetowego FlightAware, większość odwołanych lotów dotyczy lotnisk w Filadelfii, Waszyngtonie i Nowym Jorku. Odwołano tam łącznie 4100 połączeń. Wcześniej, w piątek, odwołano 3500 lotów z lokalnych lotnisk w Charlotte i Raleigh w stanie Karolina Północna a także w Kentucky, Tennessee i Wirginii Zachodniej.
Wszystkie linie lotnicze umożliwiły pasażerom planującym podróż w czasie weekendu przełożenie podróży na wcześniejsze lub późniejsze loty, tak aby umożliwić im uniknięcie najgorszego okresu złej pogody.
Taka sytuacja ma potrwać do popołudnia w niedzielę.
Stan wyjątkowy ogłoszono m. in. w Tennessee, Karolinie Północnej, Wirginii, Pensylwanii, Arkansas i w stołecznym Dystrykcie Kolumbia. Zamknięto szkoły i urzędy, odwołano mecze i koncerty, a ludność masowo wykupuje w sklepach towary pierwszej potrzeby.
Według Krajowej Służby Meteorologicznej (NWS) front może okazać się jednym z najsilniejszych, jakie kiedykolwiek nawiedziły region zamieszkały przez ponad 50 mln ludzi. Jedynym pozytywnym faktem jest to, że załamanie pogody następuje w czasie weekendu kiedy ruch na drogach i lotniskach jest mniejszy.
Waszyngton wygląda jak wymarłe miasto - ulice są puste, sklepy i restauracje pozamykane, wstrzymany też został ruch autobusów i metra. Otwarte są jedynie niektóre stacje benzynowe. W stolicy USA pokrywa śniegu wynosi 15 centymetrów, ale padać ma jeszcze przez prawie dobę. W Karolinie Północnej, gdzie zaczęło padać najwcześniej, ponad 100 tysięcy domów nie ma prądu z powodu zerwanych linii energetycznych.
Gubernatorzy stanów wschodniego wybrzeża USA postawili w stan gotowości Gwardię Narodową. W schroniskach dla bezdomnych dostawiono setki łóżek. Władze ostrzegają nie tylko przed niebezpiecznymi warunkami na drogach i groźbą utraty prądu, ale również przed zawalaniem się dachów.