"Pogodowa bomba". Zima paraliżuje USA
Pozamykane szkoły, odwołane loty, paraliż na drogach. Ostra zima paraliżuje wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Meteorolodzy ostrzegają przed kolejną falą zimna i silnym wiatrem na obszarze zamieszkanym przez dziesiątki milionów Amerykanów.
"Pogodowa bomba" albo "zimowy cyklon" - takich określeń używają meteorolodzy opisując atak zimy na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.
Zaczęło się od rekordowych spadków temperatury na Florydzie i w Georgii. W Karolinie Północnej i Południowej, gdzie bardzo rzadko pada śnieg, tym razem spadło 15 centymetrów białego puchu.
Zimowy sztorm przesuwa się teraz na północ. Poza śniegiem, który zasypie obszar od Filadelfii przez Nowy Jork po Boston, towarzyszy mu wiatr w porywach do 100 kilometrów na godzinę.
Linie lotnicze odwołały dziś ponad 3 tysiące lotów. Z nowojorskiego lotniska La Guardia nie wystartowało 90 procent samolotów. Duże zakłócenia występują także na lotniskach JFK i Newark oraz w Bostonie. Zawieszono też wiele połączeń autobusowych od Waszyngtonu po Montreal w Kanadzie.
W trzynastu amerykańskich stanach zamknięto tysiące szkół.
Ze sklepowych półek znikają podstawowe produkty takie jak woda, chleb czy mleko.
W ostatnich dniach w wielu miejscach w Stanach Zjednoczonych padły rekordy zimna. W Nebrasce temperatura spadła do -26 stopni, a w Iowa - do -29 stopni. Na północy Montany temperatura odczuwalna wynosiła prawie -50 stopni Celsjusza. Meteorolodzy ostrzegają, że mrozy utrzymają się jeszcze przez kilka dni.