Nowy atak sztormowej pogody
Nowy atak sztormowej pogody na Wyspy Brytyjskie. Najtrudniejsza sytuacja panuje już od wielu tygodniu na wybrzeżach Walii i południowej Anglii. Ale ciągłe opady podniosły poziom wielu rzek w głębi lądu, a ziemia na polach i łąkach nie jest już w stanie wchłonąć więcej wody.
Wicher znad Atlantyku i Morza Irlandzkiego osiągał dziś prędkość 120 kilometrów na godzinę. Straż przybrzeżna w Devon ostrzegała przed 15-metrowymi falami, gnającymi z pełnego morza w stronę lądu. Powodzie, wzburzone morze i obsunięcia ziemi zablokowały wszystkie połączenia kolejowe z południowo-zachodnią częścią kraju, gdzie w styczniu spadło najwięcej deszczu od 1760 roku.
Stan powodziowy utrzymuje się też w innych częściach Anglii. Dzisiaj woda zalała częściowo autostradę-obwodnicę Londynu, Tamiza wystąpiła z brzegów powyżej stolicy, a w Reading woda zagroziła węzłowej podstacji elektrycznej zaopatrującej w energię 40 tysięcy domów.
Doniesienia są jednak mniej katastroficzne niż jeszcze kilka dni temu. W walce z powodzią w hrabstwie Somerset po raz pierwszy wzięli udział żołnierze. W Devon szybko postępuje naprawa głównej linii kolejowej podmytej przez morze. Nad Anglią padał wprawdzie deszcz i grad, ale wicher często rozpędzał chmury i odbyło się kilka imprez sportowych.