Zmysłowa Portugalia
Zapierające dech w piersiach widoki, smaki, których szybko nie zapomnisz, muzyka, która na długo zostaje w pamięci, śródziemnomorski klimat i niekończące się plaże... Czego chcieć więcej na wakacje? Obierzmy najlepszy z urlopowych kierunków - Portugalia! To właśnie ten kraj był przedmiotem fotozagadki numer 19.
Położona na skraju Półwyspu Iberyjskiego Portugalia to kraj pełen słońca i życzliwych ludzi. Wędrówka po urokliwych portugalskich miastach, miasteczkach, winnicach, wybrzeżach i bezdrożach to istna uczta dla zmysłów.
Naszą podróż zaczynamy od serca Portugalii, Białego Miasta, europejskiego okna na świat, czyli od Lizbony. To portowe miasto - istny tygiel kulturowy - leży w środkowej części kraju u ujścia rzeki Tag.
Stolica Portugalii kryje w sobie ducha dawnych czasów, ukrytego w dźwiękach Fado - muzyki portugalskich ulic, wąskich i stromych uliczkach czy globusach, które zdobią balustrady balkonów, przypominając o kolonialnej przeszłości. Uwagę turystów przyciągną z pewnością misterne mozaiki z azulejo, czyli ceramicznych płytek zdobiących zewnętrzne ściany budynków. Najwięcej ich w Alfamie, najstarszej dzielnicy tego miasta.
Lizbona to też słońce - nie bez kozery ta stolica bywa nazywana "Białym Miastem" - od intensywnego światła rozjaśniającego fasady budynków. Czas w Lizbonie odmierza się ponoć filiżankami kawy, rozmowami z sąsiadem i wspólnym oglądaniem meczów ulubionej drużyny.
Za dnia dajmy się ponieść spokojnemu rytmowi miasta. Później będziemy mieli jeszcze okazję (i siły), by skorzystać z atrakcji nocnego życia, w którym prym wiodą labirynty uliczek dzielnicy Bairro Alto.
W Lizbonie trzeba odwiedzić Alfamę, najstarszą dzielnicę miasta. Plątanina krętych i wąskich uliczek - tak jak i wspomniane azulejo, które nawet doczekały się swojego muzeum - to ślady panowania Maurów (719-1147) i spuścizna ówczesnych arabskich mieszkańców.
Portugalczyków nie dziwi wieszane za oknami pranie - mieszkańcy suszą swoją bieliznę nawet przy pełnych turystów uliczkach w pobliżu zamku św. Jerzego. Wszędobylskie są tu też wizerunki św. Antoniego, który - choć nazywany Padewskim - urodził się właśnie na Alfamie.
Kościół jego imienia warto odwiedzić w drodze do katedry, która - wybudowana na ruinach meczetu, jaki powstał z kolei na ruinach rzymskich budowli - kryje w sobie tajemnice historii tego zakątka Europy.
Obowiązkowym punktem spaceru po Alfamie jest - nomen omen - punkt widokowy Portas do Sol, czyli Bramy Słońca.
Mniej popularnym miejscem - dzięki temu mniej zatłoczonym - jest położony nieopodal punkt widokowy św. Łucji. Zacieniony zaułek tworzy klimatyczne miejsce, które można wykorzystać jako przystanek w wycieczce po tej części miasta.
Będąc w Lizbonie nie można ominąć Belem - to dzielnica przesycona historią jak żadna inna. Jednym z najpopularniejszych zabytków w tej części miasta jest misternie zdobiony klasztor Hieronimitów, którego budowa w XV wieku została w całości ufundowana z podatku pochodzącego z handlu przyprawami sprowadzanymi z zamorskich kolonii.
Tu także znajduje się znany z pocztówek Pomnik Odkrywców, na którego dziobie stoi Henryk Żeglarz przypominający o wielkich odkrywcach wywodzących się z Portugalii, i ponad 500-letnia wieża Belem, która pełniła przeróżne funkcje, od latarni morskiej i punktu obronnego, po więzienie.
Sama nazwa tej dzielnicy wiąże się z podróżniczymi zapędami Portugalczyków. Wspomniany klasztor Hieronimitów powstał na miejscu niewielkiej pustelni pw. Matki Bożej Betlejemskiej.
Patronka świątyni była nieprzypadkowa i została wybrana nie tylko z szacunku do miejsca urodzenia Jezusa, a przede wszystkim ze względu na legendę o królu Janie, mitycznym potomku jednego z królów-magów, którzy złożyli dary małemu Chrystusowi. W XV wieku Jan, władca legendarnego państwa leżącego w dalekiej i nieznanej Afryce, rozpalał wyobraźnię Portugalczyków i skłaniał do kolejnych wypraw w nieznane.
Belem słynie także z wypieków - to tu można spróbować oryginalnych Pasteis de Belem, delikatnych ciastek wypełnionych mlecznym kremem.
Lizbona odkrywa przed przybyszami też współczesną i industrialną twarz, ukazując m.in. perełki współczesnego designu (wymieńmy choćby dworzec Oriente), wyjątkowe konstrukcje (jak najdłuższy w Europie most Vasco da Gamy - 17,2 km!), nowoczesne muzea (m.in. pozostałość po międzynarodowej wystawie Expo - Pawilon Wiedzy i Nauki w Parque das Nacoes) czy oceanarium.
Po Lizbonie można się poruszać metrem (cztery linie, jedną z nich dojedziemy pod samo lotnisko), autobusami albo tramwajami (z kursującym po Alfamie E28 na czele, którym podróż sama w sobie jest atrakcją). Miasto położone jest na wzgórzach, dlatego mieszkańcy i turyści chętnie korzystają z miejskich wind (elevador).
Niektóre z nich przypominają typowe windy (np. Elevador De Santa Justa - zaprojektowana w pracowni Raula Mesniera, ucznia samego Gustawa Eiffle’a!). Inne wyglądają jak tramwaje poruszające się po stromiźnie w jednej linii (jednym z bardziej charakterystycznych jest Elevador da Bica).
Warto jednak pamiętać, że wygodne buty to podstawa! Lizbona pełna jest schodów i stromych podejść.
Nic dziwnego, że na portugalskich stołach królują owoce morza (1 800 kilometrów wybrzeża robi swoje). Wśród nich szczególną popularnością cieszą się sardynki (z port. sardinhas, czytaj: sardiniasz) i bacalhau (czyt. bakaljau), czyli dorsz.
Latem wiele uliczek zasnutych jest dymem, bo mieszkańcy i właściciele restauracji grillują na zewnątrz. A co grillują? Oczywiście sardynki! Te wcale nie takie małe, jak mogłoby nam się wydawać, ryby doprawione solą morską stanowią prawdziwy rarytas. Z kolei dania z bacalhau przygotowywane są zawsze z płatów zapeklowanego w soli dorsza. Takie kawałki ryby przed przyrządzeniem moczy się, kilka razy zmieniając wodę.
Popularnym daniem jest też acorda - rodzaj chlebowej zupy z owocami morza.
Trudno w tym miejscu nie wymienić Pasteis de Belem. To ciastko, podawane tradycyjnie z cukrem i cynamonem, nie ma sobie równych i jest idealnym akompaniamentem dla popołudniowe kawy bica (inaczej espresso, ale Portugalczycy używają raczej własnych określeń różnych rodzajów kaw. Np. galao to odpowiednik włoskiej latte).
Najpopularniejszym w Portugalii trunkiem jest wino., którego cena pozytywnie może zaskoczyć Polaków. Charakterystyczne dla portugalskich winnic jest wykorzystanie lokalnych szczepów i kupaży (wina wieloszczepowe). Warto też wiedzieć, że w Portugalii alkohole można spożywać na ulicy.
Portugalczycy mają też swoją nalewkę, zwaną ginjinha [czyt. żinżinja]. To rodzaj słodkiej wiśniówki. Najlepiej smakuje na placu São Domingos w Lizbonie! W mieście Obidos podawana jest w kieliszkach wykonanych z czekolady.
Po pierwsze - plaże. W tym zakresie Portugalia ma się czym pochwalić. Choć i w Lizbonie można znaleźć skrawek piasku - "plażę pierwszej potrzeby" przy Starej Przystani naprzeciw Praca do Comercio, nie ma co się ograniczać. Same okolice miasta (łatwy dojazd pociągiem podmiejskim) oferują wachlarz plażowych możliwości: Cascais, Caxias, Carcavelos, Oeiras.
Po drugiej stronie Tagu znajduje się przepiękna Costa da Caparica, której plaże polecają sami Lizbończycy.
Istną perełką na mapie Portugalii jest oddalona o niecałe 30 km od Lizbony Sintra - miasto zamków i ogrodów. Pałac Pena wygląda jak z disneyowskiej bajki, a Quinta da Regaleira przyciąga tajemniczymi zainteresowaniami jej pierwszych właścicieli. To tylko dwa z szeregu zabytków, którymi Sintra mogłaby obdarować kilka miejscowości i jeszcze by jej zostało.
Stamtąd już całkiem niedaleko do Cabo da Roca - najdalej na zachód wysuniętej części kontynentalnej Europy. Ten koniec europejskiego świata zachwyci nawet najbardziej wymagających turystów.
Z kolei położona w głębi kraju w regionie Alentejo Evora gwarantuje podróż w czasie, i to podróż długodystansową. Znajdziemy tam wszystko, od megalitycznych celtyckich kręgów, przez rzymskie riuny, zabytkowy budynek uniwersytetu i nowocześnie zaprojektowane współczesne osiedla.
Planując wycieczkę po Portugalii, warto pomyśleć o wynajęciu samochodu - ceny są zachęcające.
Skupiliśmy się na pełnej uroku Lizbonie i niesamowitej środkowej Portugalii. Musicie jednak pamiętać, że zarówno północne rejony tego kraju z klimatycznym Porto i bezkresnymi zielonymi pejzażami ojczyzny Vinho Verde, a także południowe krańce zwieńczone przepięknymi plażami Algarve są zdecydowanie warte odwiedzenia!